wtorek, 16 lipiec 2024 17:48

Pacjent zatrzaśnięty w karetce w upale w Krakowie

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
dramatyczna akcja ratunkowa w Krakowie dramatyczna akcja ratunkowa w Krakowie Zdjęcie redakcyjne

W Krakowie doszło do dramatycznego incydentu, gdy pacjent cierpiący na nowotwór spędził prawie godzinę zamknięty w nagrzanym ambulansie. Kierowca zatrzasnął drzwi pojazdu, zostawiając kluczyki w środku.

Czego się dowiesz:

  • Jak doszło do zatrzaśnięcia pacjenta w karetce?
  • Jakie działania podjęli pracownicy EMERGENCY24, aby otworzyć drzwi?
  • Kto ostatecznie rozbił szybę w ambulansie?
  • Jak długo pacjent przebywał zamknięty w karetce?
  • Czy EMERGENCY24 posiada zgodę na używanie sygnałów uprzywilejowania?

Pacjent uwięziony w karetce

Do zdarzenia doszło pod koniec ubiegłego tygodnia na ulicy Marczyńskiego w Krakowie. Dwaj pracownicy firmy EMERGENCY24 mieli przetransportować pacjenta do hospicjum. Po umieszczeniu mężczyzny w karetce, kierowca przez nieuwagę zatrzasnął drzwi z kluczykami wewnątrz pojazdu. W tym czasie temperatura na zewnątrz dochodziła do 30 stopni Celsjusza.

Próby otwarcia drzwi

Świadkowie nagrali zdarzenie telefonami komórkowymi, na których widać, jak pracownicy EMERGENCY24 próbują otworzyć drzwi za pomocą śrubokręta. W środku, na fotelu kierowcy, leżały kluczyki, a na noszach znajdował się pacjent. Mieszkańcy, w tym syn chorego, zaczęli domagać się wybicia szyby, jednak pracownicy firmy obawiali się kosztów naprawy. Dopiero groźby wezwania policji skłoniły kierowcę do podjęcia prób wybicia szyby.

„Wojtek, zostaw to, bo będziesz musiał płacić” – pracownik firmy EMERGENCY24.

Rozbicie szyby i dalsze działania

Ostatecznie szybę rozbił syn pacjenta przy użyciu deskorolki. Medycy natychmiast weszli do środka, by sprawdzić stan chorego. Pacjent spędził zamknięty w karetce około 45 minut. Właściciel EMERGENCY24, Maciej Maria Kisiel Dorohinicki, przyznał, że o sytuacji dowiedział się dopiero od dziennikarzy, jednak według jego informacji pacjent był zamknięty maksymalnie 15 minut. Dorohinicki zapewnił, że firma podejmie środki zaradcze, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

Oddycha, tak że jest dobrze. Oddycha, bo się klatka podnosi” – pracownik firmy EMERGENCY24

„Piłam kawę, kiedy przyjechała karetka. Była 8.55, kiedy pakowali sąsiada do karetki i zatrzasnęli drzwi. Jak się później okazało, z kluczykami w środku. O godzinie 9 dzwonili do jakiegoś kolegi po zastępcze kluczyki. Szybę rozbili łaskawie dopiero o 9.40, pod presją sąsiadów” – Katarzyna, sąsiadka pacjenta.

Kontrowersje wokół użycia sygnałów

Po wybiciu szyby, ambulans odjechał z pacjentem na sygnale. Jak ustalono, EMERGENCY24 nie posiada zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na używanie sygnałów uprzywilejowania. Dorohinicki tłumaczył, że pracownicy mogli kierować się stanem wyższej konieczności.

źródło: Radio Zet